Jest to niesamowity 4 tom fantastycznej serii o Percym. By uratować obóz syn Posejdona rusza na wyprawę do wielkiego labiryntu. Zostaje tam wiele niebezpiecznych przygód. Warto przeczytać całą serię po kolej gdyż jest to niesamowita historia dożąca do jednego...
Rick Riordan – amerykański pisarz, autor powieści kryminalnych oraz powieści dla młodzieży z gatunku fantasy. Riordan studiował na Uniwersytecie stanu Teksas, specjalizując się w historii i anglistyce. Przez lata pracował jako nauczyciel. Sławę przyniosła mu bestsellerowa seria powieści dla młodzieży, których bohaterem jest nastoletni Percy Jackson, współczesny amerykański chłopiec, który odkrywa, że w rzeczywistości jest synem greckiego boga Posejdona.
(...)Obecnie Riordan mieszka w Teksasie wraz z żoną i dwoma synami.* Percy idzie na dzień otwarty do nowej szkoły. Stara się, by nie działo się nic nienormalnego. Zostaje zaatakowany przez żądne krwi cheerleaderki oraz spotyka znajomą śmiertelniczkę. Obóz Herosów jest zagrożony. W każdym momencie może zostać zaatakowany przez armię Kronosa. Jest tylko jeden sposób, by powstrzymać go – trzeba wyruszyć w daleką podróż przez Labirynt, który zaprojektował sam Dedal. W wyprawie biorą udział m.in. Percy i Annabeth. Akcja utworu dzieje się w wielu miejscach, np. w Obozie Herosów czy Labiryncie. Czas nie jest znany, pewne jest to, iż wszystko dzieje się w czasach współczesnych. Percy to nastolatek, który w każdej części zaskakuje czytelnika czymś innym. Z roku na rok staje się inteligentniejszy, odważniejszy i bystrzejszy. Można zauważyć, iż dorasta pod względem fizycznym i psychicznym. Zawsze wszystkim chętnie pomaga, nie ufa stereotypom. Jest nastolatkiem, który wyróżnia się z grona tych hejtującycych, "znających się na wszystkim" itp. Annabeth to jego koleżanka. Jest niebywale mądra i pomocna, choć czasem przemawia przez nią egoizm. Interesuje się architekturą. „(…) nie osądzaj nikogo, dopóki nie staniesz przy jego kowadle i nie popracujesz jego młotem.” Moim zdaniem utwór Bitwa w Labiryncie nie ma wad, zaś zalet wiele, które wymienię później. Dla mnie książka ta jest na razie najlepszym tomem tej serii. Najbardziej spodobał mi się motyw Labiryntu. Powieść ta została napisana lekkim, płynnym, bogatym językiem. Rick Riordan nie stroni od mowy potocznej, humoru i luźnego stylu, co sprawia, że z wielką chęcią zagłębia się w historię nam ukazaną. Od samego początku dużo się dzieje, akcja nawet na moment nie zwalnia. Pojawia się wątek miłosny, który (na szczęście bądź nie) nie został bardzo rozwinięty. Pomysł na fabułę (i mam tu na myśli już całą serię) jest bardzo oryginalny, został on świetnie wykonany, rozwija się w sposób spójny i logiczny. Autor w bardzo dobry sposób miesza świat realny z fantastycznym oraz przybliża sylwetki Bogów, którzy nie są w sumie tacy nudni. Cała książka została napisana w narracji pierwszoosobowej. Bohaterów jest bardzo dużo, niemniej jednak różnią się oni od siebie. Historia jest główną osią fabularną. Niektóre rzeczy na pewno zostały wymyślone, a niektóre mogą wydarzyć się naprawdę. Podsumowując: książkę polecam przede wszystkim młodzieży, gdyż mają oni szansę nauczyć się wielu ważnych wartości. Poza tym niektóre wątki można wykorzystać w rozprawce. Jeśli wcześniejsze tomy Wam się podobały, sięgnijcie koniecznie po ten. Na pewno się nie zawiedziecie! Za przekazanie egzemplarza do recenzji dziękuję Księgarni Ferdico.pl. „(...) Miał złe przeczucie, ale z drugiej strony - jak każdy człowiek, który na swoje nieszczęście urodził się pesymistą - rzadko kiedy miewał przeczucia dobre.” Tytuł: „Bitwa w Labiryncie” Tytuł oryginału: „The Battle of the Labyrinth” Autor: Rick Riordan Wydawnictwo: Galeria Książki Cykl: Percy Jackson i bogowie olimpijscy (tom IV) Przełożyła: Agnieszka Fulińska Wydanie: I Oprawa: miękka (ze skrzydełkami) Liczba stron: 360 Data wydania: 22.09.2016 ISBN: 978-83-62170-03-6 Źródło – Lubimy Czytać
książke przeczytałem w ok 2 dni tak minie wciągneła. Polecam karzdemu fanowi fntasty lub mitów
Percy ma niesamowite wzięcie w tej książce. Czyżby to była wina Hery Kolejny tom, kolejna walka o życie! Bitwa w Labiryncie jest bardziej zbiorem bitewek i większej potyczki - nie, spodziewałam sie kilkunastu stronicowej walki, nie TEGO. Możliwe, że obszerność labiryntu wpłynęła na końcową scenkę. Ta, po prostu, nie mogła być dłuższa. Zaskoczyło mnie W JAKI SPOSÓB zakończono finałową walkę. Że jak? Że co? Kiedy ON stał się tak potężnym?
(...)Chyba, czytając, to przegapiłam. Bohaterowie dorastają - i chwała im za to. Percy nie może się opędzić od kobiet - chociaż nie jest to pokazane dosłownie, a one nie rzucaja się na niego jak chory na panaceum, to jednak przez książkę przewija się ciężar romansu. Z Annabeth, oczywiście, i NIĄ, a jeszcze krótka scenka Z INNĄ. Brakowało mi Grovera, rzucającego się synowi Posejdona na szyję, ale on znalazł sobie DZIEWCZYNĘ. Pojawia się scena z Posejdonem - nie powiem w jakich okolicznościach. Przy niej bożek jest superojcowski, superzakochany i tak, właśnie sobie z niego kpię. Na miejscu PEWNEJ OSOBY, od razu wawaliłabym go za drzwi. A może wcale ich nie otwierała? Bo, hej, taki z niego troskliwy ojciec... I mam tutaj, huraaa!, mojego ulubionego herosa - Nico. Chłopak również się zmienił (scena końcowa!!!). Nie pamiętam, czy miał w poprzedniej książce miecz, ale chyba nie - jeśli mam rację, to czy Ojciec mu go dał? Bo niby się do niego przyznał, ale hej, domku herosa jak nie było, tak nie ma. I właśnie SCENA W OBOZIE najlepiej podkreśla, jak bardzo rodzinni są Olimpijczycy, a także i ludzie. Czarne owce się zawsze wyrzuca, o ile wcześniej nie będą chciały grzecznie siedzieć w spiżowych klatkach. Zastanawiające jest to, dlaczego sam Kronos nie pojawia się w obozie. Raczej to nie spoiler, ale tak, Pan Czasomierz powstał. Spoilerem jest natomiast to, kto jest jego hostem i serio, naprawdę mi szkoda TEJ OSOBY. Zdecydowanie rozumiem rozpacz/żal córki Ateny. Wracając do tego gada - wystarczyłoby użyć jego mocy zaginania czasoprzestrzeni i walka skończyłaby się zupełnie inaczej. Chyba, że jest on zbyt słaby... No, to by chyba przeszło. Kolejny tom? Oczywiście! Przede wszystkim ciekawi mnie, co się stanie z Nico. Nie rozumiem w pełni OSTATNIEJ SCENY z nim. Percy jak dla mnie może kipnąć, Grover też - widać, że ich nie lubię. Ciekawe, czy tym razem Kronos zniszczy obóz, herosów i w ogóle cały świat.
Aaaaaaa! Czemu to jest takie fajneeeeeeeee!
Inne wydania:
Galeria Książki
2010
Pozycja została dodana do koszyka.
Jeśli nie wiesz, do czego służy koszyk, kliknij tutaj, aby poznać szczegóły.
Nie pokazuj tego więcej
SOWA OPAC :: wersja 6.4.1 (2024-11-08)
Oprogramowanie dostarczone przez SOKRATES-software.
Wszelkie uwagi dotyczące oprogramowania prosimy zgłaszać w bibliotece.
Warto przeczytać całą serię po kolej gdyż jest to niesamowita historia dożąca do jednego...
Akcja utworu dzieje się w wielu miejscach, np. w Obozie Herosów czy Labiryncie. Czas nie jest znany, pewne jest to, iż wszystko dzieje się w czasach współczesnych.
Percy to nastolatek, który w każdej części zaskakuje czytelnika czymś innym. Z roku na rok staje się inteligentniejszy, odważniejszy i bystrzejszy. Można zauważyć, iż dorasta pod względem fizycznym i psychicznym. Zawsze wszystkim chętnie pomaga, nie ufa stereotypom. Jest nastolatkiem, który wyróżnia się z grona tych hejtującycych, "znających się na wszystkim" itp. Annabeth to jego koleżanka. Jest niebywale mądra i pomocna, choć czasem przemawia przez nią egoizm. Interesuje się architekturą.
„(…) nie osądzaj nikogo, dopóki nie staniesz przy jego kowadle i nie popracujesz jego młotem.” Moim zdaniem utwór Bitwa w Labiryncie nie ma wad, zaś zalet wiele, które wymienię później.
Dla mnie książka ta jest na razie najlepszym tomem tej serii. Najbardziej spodobał mi się motyw Labiryntu. Powieść ta została napisana lekkim, płynnym, bogatym językiem. Rick Riordan nie stroni od mowy potocznej, humoru i luźnego stylu, co sprawia, że z wielką chęcią zagłębia się w historię nam ukazaną. Od samego początku dużo się dzieje, akcja nawet na moment nie zwalnia. Pojawia się wątek miłosny, który (na szczęście bądź nie) nie został bardzo rozwinięty. Pomysł na fabułę (i mam tu na myśli już całą serię) jest bardzo oryginalny, został on świetnie wykonany, rozwija się w sposób spójny i logiczny. Autor w bardzo dobry sposób miesza świat realny z fantastycznym oraz przybliża sylwetki Bogów, którzy nie są w sumie tacy nudni. Cała książka została napisana w narracji pierwszoosobowej. Bohaterów jest bardzo dużo, niemniej jednak różnią się oni od siebie. Historia jest główną osią fabularną. Niektóre rzeczy na pewno zostały wymyślone, a niektóre mogą wydarzyć się naprawdę.
Podsumowując: książkę polecam przede wszystkim młodzieży, gdyż mają oni szansę nauczyć się wielu ważnych wartości. Poza tym niektóre wątki można wykorzystać w rozprawce. Jeśli wcześniejsze tomy Wam się podobały, sięgnijcie koniecznie po ten. Na pewno się nie zawiedziecie!
Za przekazanie egzemplarza do recenzji dziękuję Księgarni Ferdico.pl.
„(...) Miał złe przeczucie, ale z drugiej strony - jak każdy człowiek, który na swoje nieszczęście urodził się pesymistą - rzadko kiedy miewał przeczucia dobre.” Tytuł: „Bitwa w Labiryncie” Tytuł oryginału: „The Battle of the Labyrinth” Autor: Rick Riordan Wydawnictwo: Galeria Książki Cykl: Percy Jackson i bogowie olimpijscy (tom IV) Przełożyła: Agnieszka Fulińska Wydanie: I Oprawa: miękka (ze skrzydełkami) Liczba stron: 360 Data wydania: 22.09.2016 ISBN: 978-83-62170-03-6 Źródło – Lubimy Czytać
Bohaterowie dorastają - i chwała im za to. Percy nie może się opędzić od kobiet - chociaż nie jest to pokazane dosłownie, a one nie rzucaja się na niego jak chory na panaceum, to jednak przez książkę przewija się ciężar romansu. Z Annabeth, oczywiście, i NIĄ, a jeszcze krótka scenka Z INNĄ. Brakowało mi Grovera, rzucającego się synowi Posejdona na szyję, ale on znalazł sobie DZIEWCZYNĘ.
Pojawia się scena z Posejdonem - nie powiem w jakich okolicznościach. Przy niej bożek jest superojcowski, superzakochany i tak, właśnie sobie z niego kpię. Na miejscu PEWNEJ OSOBY, od razu wawaliłabym go za drzwi. A może wcale ich nie otwierała? Bo, hej, taki z niego troskliwy ojciec...
I mam tutaj, huraaa!, mojego ulubionego herosa - Nico. Chłopak również się zmienił (scena końcowa!!!). Nie pamiętam, czy miał w poprzedniej książce miecz, ale chyba nie - jeśli mam rację, to czy Ojciec mu go dał? Bo niby się do niego przyznał, ale hej, domku herosa jak nie było, tak nie ma. I właśnie SCENA W OBOZIE najlepiej podkreśla, jak bardzo rodzinni są Olimpijczycy, a także i ludzie. Czarne owce się zawsze wyrzuca, o ile wcześniej nie będą chciały grzecznie siedzieć w spiżowych klatkach.
Zastanawiające jest to, dlaczego sam Kronos nie pojawia się w obozie. Raczej to nie spoiler, ale tak, Pan Czasomierz powstał. Spoilerem jest natomiast to, kto jest jego hostem i serio, naprawdę mi szkoda TEJ OSOBY. Zdecydowanie rozumiem rozpacz/żal córki Ateny. Wracając do tego gada - wystarczyłoby użyć jego mocy zaginania czasoprzestrzeni i walka skończyłaby się zupełnie inaczej. Chyba, że jest on zbyt słaby... No, to by chyba przeszło.
Kolejny tom? Oczywiście! Przede wszystkim ciekawi mnie, co się stanie z Nico. Nie rozumiem w pełni OSTATNIEJ SCENY z nim. Percy jak dla mnie może kipnąć, Grover też - widać, że ich nie lubię. Ciekawe, czy tym razem Kronos zniszczy obóz, herosów i w ogóle cały świat.